- Vanitas? Boje się. - rzekła Alpha, a jej głos drżał.
- Nie ma czego. Ze mną nikt cię nie skrzywdzi. - zapewniłem, utrzymując jednostajne tempo chodu.
Szliśmy tak z dobre pół godziny, przez ten czas Anabelle nie odezwała się ani słowem. Kiedy zerkałem w jej stronę, raz po raz lekko się uśmiechała, ale nie miałem pojęcia z jakiego powodu. Zorientowałem się, że zamyśliła się wyjątkowo mocno. Już od pierwszej chwili, gdy tylko ją zobaczyłem - po prostu wiedziałem, że potrafi czytać w myślach. Ceniłem sobie swoją prywatność i nie życzyłem sobie by ktokolwiek poznał moje tajemnice. Dlatego rozmawiając z waderą, bardzo ostrożnie dobierałem słowa i starałem się wyciszyć ciało. Moja matka pochodziła z Plemienia Telepatów, nauczyła się wszelkich technik i sposobów, aby taki właśnie wilk nie był w stanie rozpoznać moich aktualnych myśli. Bardzo się z tego cieszyłem, bo pomimo, że Anabelle była moją przywódczynią, znałem ją zaledwie od dwóch godzin.
- I co? Poznajesz już okolicę czy dalej nic ci to nie mówi? - zapytałem zniechęcony ciągnącą się w nieskończoność wędrówką.
[Anabelle?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz