sobota, 25 października 2014

Od Vanitasa C.D. Anabelle

Wilk Ciemności kroczył ramię w ramię w wilkiem Światła. Czyż nie brzmi to absurdalnie, że zgodziłem się dołączyć do jej watahy? Być może, wtedy się nad tym nie zastanawiałem. Każde towarzysto było lepsze od samotności, lecz nigdy na nią nie narzekałem. Noc była moją porą, prywatnym sanktuarium w którym zatracałem się bezpowrotnie aż do nadejścia brzasku.
- Vanitas? Boje się. - rzekła Alpha, a jej głos drżał.
- Nie ma czego. Ze mną nikt cię nie skrzywdzi. - zapewniłem, utrzymując jednostajne tempo chodu.
Szliśmy tak z dobre pół godziny, przez ten czas Anabelle nie odezwała się ani słowem. Kiedy zerkałem w jej stronę, raz po raz lekko się uśmiechała, ale nie miałem pojęcia z jakiego powodu. Zorientowałem się, że zamyśliła się wyjątkowo mocno. Już od pierwszej chwili, gdy tylko ją zobaczyłem - po prostu wiedziałem, że potrafi czytać w myślach. Ceniłem sobie swoją prywatność i nie życzyłem sobie by ktokolwiek poznał moje tajemnice. Dlatego rozmawiając z waderą, bardzo ostrożnie dobierałem słowa i starałem się wyciszyć ciało. Moja matka pochodziła z Plemienia Telepatów, nauczyła się wszelkich technik i sposobów, aby taki właśnie wilk nie był w stanie rozpoznać moich aktualnych myśli. Bardzo się z tego cieszyłem, bo pomimo, że Anabelle była moją przywódczynią, znałem ją zaledwie od dwóch godzin.
- I co? Poznajesz już okolicę czy dalej nic ci to nie mówi? - zapytałem zniechęcony ciągnącą się w nieskończoność wędrówką.

[Anabelle?]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz